Zawsze fajnie jest się wyrwać z miasta, choćby na chwilę. Jeszcze lepiej, gdy porywają Cię mega pozytywni ludzie 🙂
Tym razem Wasz ulubiony fotograf ślubny z Wrocławia podjął się nowego zadania.
Dla takiego mieszczucha jak ja, wycieczka do Karpacza była prawdziwym powiewem świeżości. Cisza i spokój pomogły naszej wesołej ekipie skoncentrować się na jakże przyjemnym zadaniu, które na nas czekało. Cel był jeden: wrócić do domu z udanymi zdjęciami. I choć tamtego dnia nie zdobyliśmy Śnieżki, to stało się! w końcu wykonałem swoją pierwszą sesję ślubną w górach i mogę napisać tyle, że było rewelacyjnie! Efekty naszej sesji są oczywiście poniżej 🙂